MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Większość z nas nie wie, że jest zakażona groźnym wirusem. Czeka nas epidemia raka, ale możemy temu zapobiec

OPRAC.:
Monika Góralska
Monika Góralska
Wideo
od 12 lat
Czeka nas epidemia zachorowań na marskość wątroby i raka wątrobowokomórkowego. Ma to związek z zakażeniami wirusem zapalenia wątroby typu C – alarmują eksperci. Epidemię można powstrzymać tylko wprowadzając badania przesiewowe w kierunku zakażenia HCV – oceniają.

Spis treści

Większość z nas nie wie, że jest zakażona groźnym wirusem

Wirusowe zapalenie wątroby typu C (WZW C) jest wywołane przez wirusa HCV (wirus zapalenia wątroby typu C). Do zakażenia nim dochodzi w wyniku przerwania ciągłości tkanek i kontaktu z krwią lub zanieczyszczonymi nią płynami ustrojowymi osoby zakażonej. U większości zakażonych osób rozwija się przewlekłe WZW C, które – nieleczone – może prowadzić do marskości wątroby i raka wątrobowokomórkowego. Zakażenie HCV odpowiada za 50 proc. przypadków pierwotnego raka wątroby.

Czeka nas epidemia raka wątroby, ponieważ oprócz zakażenia HCV zwiększa się także liczba osób ze stłuszczeniową chorobą wątroby oraz spożywających regularnie
Czeka nas epidemia raka wątroby, ponieważ oprócz zakażenia HCV zwiększa się także liczba osób ze stłuszczeniową chorobą wątroby oraz spożywających regularnie alkohol. freepik.com

Z szacunków wynika, że w Polsce 140 tys. osób jest zakażonych HCV, ale większość z nich o tym nie wie i nie leczy się.

W Polsce mamy bardzo dobry program leczenia WZW C. Terapie mają ogromną skuteczność – powiedział PAP prof. Robert Flisiak, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Badania mogą powstrzymać epidemię raka wątroby

Jak zaznaczył, obecnie 40 proc. pacjentów z WZW C jest jednak diagnozowanych dopiero na etapie marskości wątroby lub raka wątrobowokomórkowego. „Jest to tragiczne, bo oznacza, że za późno rozpoznajemy WZW C. Często są to ludzie młodzi, w wieku 30-50 lat” – mówił specjalista. Dodał, że leczenie marskości i raka wątroby generuje znacznie większe koszty niż wczesne wykrywanie i leczenie WZW C. Jest też znacznie mniej skuteczne.

My mamy przed sobą szczyt zachorowań na marskość wątroby i raka wątrobowokomórkowego. Ta sprawa jest banalnie prosta do rozwiązania i polega na prowadzeniu szeroko zakrojonych badań przesiewowych w kierunku WZW C w ramach narodowego programu zwalczania zakażeń wirusami hepatotropowymi – ocenił prof. Flisiak.

Jak wyjaśnił, zgodnie z rekomendacjami Polskiej Grupy Ekspertów HCV pod przewodnictwem prof. prof. Krzysztofa Tomasiewicza badania przesiewowe powinny być realizowane:

  • w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej, ze względu na dostępność dla pacjentów,
  • w szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR-ach), ze względu na duży odsetek osób, które w przeszłości mogły być zakażone HCV z powodu wielokrotnych hospitalizacji,
  • w zakładach karnych, ze względu na duży odsetek zakażonych HCV wśród osadzonych (5-7 proc.).

Na podstawie doświadczeń innych krajów oraz ocen farmakoekonomicznych, które przeprowadziła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) wiemy, że jest to rozwiązanie skuteczne i opłacalne dla budżetu ochrony zdrowia. Nie powinno ono budzić żadnych zastrzeżeń, tymczasem w Polsce do tej pory nie udało się go wprowadzić – powiedział prof. Flisiak.

Potrzebujemy robić więcej testów na HCV

Prof. Flisiak przypomniał także, że od lipca 2022 r. badanie przeciwciał przeciw HCV u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej jest finansowane przez NFZ z tzw. budżetu powierzonego. Miało to zwiększyć liczbę osób testowanych w kierunku HCV. Jednak dane wskazują, że obecnie w POZ testowanych jest 83 tys. pacjentów rocznie.

To jest fiasko, ponieważ my potrzebujemy robić rocznie 3,5-4 mln testów, żeby zbliżyć się do celów wyznaczonych przez WHO, tj. eliminacji zakażeń HCV – podkreślił specjalista.

Globalna strategia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dotycząca wirusowego zapalenia wątroby, zakłada zmniejszenie do 2030 r. liczby nowych zakażeń HCV o 90 proc. i liczby zgonów z ich powodu o 65 proc.

W ocenie prof. Flisiaka 3,5-4 mln testów w kierunku HCV jest możliwe do wykonania, ponieważ znacznie więcej wykonywano ich w czasie pandemii COVID-19 w kierunku wirusa SARS-CoV-2.

Gdy przeliczymy to na liczbę testów w każdym gabinecie POZ, to wychodzi nam po 2 testy dziennie i to naprawdę nie jest duże obciążenie – ocenił ekspert. Dodał, że taka liczba wykonywanych testów pozwoli każdego roku leczyć ok. 14 tys. pacjentów z WZW C.

Jak wyjaśnił, żeby osiągnąć ten cel, w rozporządzeniu dotyczącym budżetu powierzonego powinien się znaleźć zapis, że badanie w kierunku HCV musi być traktowane jako badanie przesiewowe (obecnie jest zapis, że nie może być badaniem przesiewowym).

Ponadto, musi być wyraźnie zapisane w aneksie do tego rozporządzenia, że testy na HCV nie muszą być robione w laboratoriach, ale mogą być wykonywane metodami szybkimi (tzw. testami kasetkowymi) – wyjaśnił prof. Flisiak. Dodał, że trzeba rozwiązać sposób ich finansowania.

Obowiązkowe testy dla osób zgłaszających się na SOR i więźniów

Drugą kwestią jest testowanie w kierunku HCV wszystkich pacjentów zgłaszających się do szpitalnych oddziałów ratunkowych. Obecnie takie testowanie odbywa się dzięki nakładom sponsorów, a powinno być finansowane przez NFZ, tłumaczył ekspert.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć możliwość wykonywania takich testów przynajmniej w tych szpitalach, które realizują programy leczenia WZW C. (...) Przygotowaliśmy program postępowania w SOR-ach, który został złożony do NFZ, ale nie wiemy, co się z nim stało – powiedział specjalista.

Trzecim filarem Narodowego Programu Badań Przesiewowych w kierunku HCV powinno być obowiązkowe testowanie osób osadzonych w więzieniach, ze względu na wysoki odsetek zakażonych HCV w tej grupie.

Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami więźniowie muszą wyrazić zgodę na wykonanie takiego testu, ale żeby do tego doszło musieliby otrzymać ofertę testowania, co zwykle nie ma miejsca. Tymczasem powinno być tak jak w wielu krajach, że powinni mieć prawo zrezygnowania z badań, których listę przy przyjęciu im się przedstawi – tłumaczył ekspert.

Bez tych badań grozi nam epidemia raka i marskości wątroby

Gdybyśmy wprowadzili taki program badań przesiewowych, to mógłby on być wzorcowy dla innych krajów Europy. W czasie naszej prezydencji w UE moglibyśmy pokazać, że Polska potrafi wdrożyć kompleksowe rozwiązania w dziedzinie profilaktyki. Obecnie nie mamy w tym zakresie praktycznie żadnych sukcesów – podkreślił prof. Flisiak.

Na kwietniowej debacie think tanku Medyczna Racja Stanu prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki chorób Zakaźnych w Samodzielnym Szpitalu Publicznym w Lublinie ocenił, że bez zmian systemowych mających na celu wprowadzenie badań przesiewowych w kierunku HCV będziemy niedługo świadkami epidemii raka wątrobowokomórkowego w Polsce.

Takie są prognozy. Czeka nas epidemia raka wątrobowokomórkowego, ponieważ na zakażenia HCV zaczynają się nakładać inne czynniki ryzyka tego nowotworu. Zwiększa się liczba pacjentów ze stłuszczeniową chorobą wątroby, a do tego dochodzi zmiana sposobu spożywania alkoholu w Polsce – coraz więcej osób spożywa regularnie małe ilości alkoholi niskoprocentowych – wina, piwa. (...) Najwyższe ryzyko dotyczy osób, u których nakładają się wszystkie te czynniki – wyjaśnił prof. Tomasiewicz.

Dodał, że cena testu tzw. kasetkowego w kierunku HCV w cenie hurtowej może wynosić 4-5 zł, a więc koszty testowania co roku 4 mln osób można oszacować na 16 mln zł. Jest to niewielki wydatek z ogólnego budżetu NFZ (ok. 160 mld zł na rok), a może pomóc zaoszczędzić ogromne środki wydawane na leczenie marskości i raka wątroby. W dodatku, takie testy mogłaby wykonywać pielęgniarka.

Obecny na debacie Maciej Miłkowski, pełniący wówczas funkcję wiceministra zdrowia, podkreślił, że zgadza się całkowicie z apelem specjalistów i ma nadzieję, że ich działania doprowadzą do wprowadzenia programu badań przesiewowych w kierunku HCV. Dodał, że w Polsce mamy bardzo skuteczne leczenie WZW C i brak badań przesiewowych nie ma żadnego uzasadnienia.

Polecjaka Google News - Strona Zdrowia

Uzupełnij domową apteczkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Większość z nas nie wie, że jest zakażona groźnym wirusem. Czeka nas epidemia raka, ale możemy temu zapobiec - Strona Zdrowia

Wróć na gostynin.naszemiasto.pl Nasze Miasto